Skip to main content

Śmiercionośne wnyki

Śmiercionośne wnyki
W lasach i zadrzewieniach śródpolnych wnyki stwarzają ogromne zagrożenie dla bytujących tam dzikich zwierząt. Uwięzione w stalowych pętlach giną w ogromnych męczarniach. Nawet, gdy zostaną odnalezione jeszcze żywe, to przez odniesione rany części z nich nie udaje się uratować. Dobitnie świadczą o tym historie dwóch wilków, które ratowano tej zimy.
Baldur, młody samiec, został odnaleziony 24 stycznia we wnykach w Adamowie (gmina Strzegowo, woj. mazowieckie). Dzięki akcji ratunkowej przeprowadzonej przez Macieja Omelaniuka z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie i dr Agnieszki Czujkowskiej lekarki weterynarii z warszawskiego ogrodu zoologicznego wilka udało się wydostać z wnyków i przetransportować do Ośrodka rehabilitacji zwierząt „Mysikrólik” W Bielsku-Białej. Pomimo, iż na początku wydawało się, że jego powrót na wolność to kwestia jednego, dwóch dni, okazało się, że w wyniku długotrwałego ucisku linki zaciągniętej w okolicach brzucha i pachwin doszło u niego do rozległej martwicy skóry, która odpadała wielkimi płatami, odsłaniając mięśnie i powłoki brzuszne. Baldur podczas leczenia przez lekarz weterynarii Izabelę Całus i jej zespól z gabinetu Vet-House był kilkakrotnie poddawany zabiegom oczyszczania i opatrywania ran tak dużych, że wykluczało to możliwość zszycia ich brzegów. Dostawał też silny antybiotyk i inne leki wspierające gojenie. W końcu jednak rany na tyle się zaleczyły, że podjęliśmy wspólnie decyzję o uwolnieniu, by umożliwić mu dalszą rekonwalescencję pod opieką grupy rodzinnej. Założona mu obroża GPS/GSM dostarcza informacji o jego dużej aktywności, a niedawane badania terenowe upewniły nas, że jest z rodziną.
Zgoła inaczej zakończyła się historia dorosłej samicy wilka, znalezionej 4 marca na obrzeżach Wałbrzycha. Wilczyca w ciężkim stanie, z urwanym wnykiem zaciśniętym w pysku, leżała w pobliżu cieku wodnego. Pomimo uwolnienia z pętli przez lekarkę weterynarii Martynę Szczesiul z Gabinetu Weterynaryjnego „Wethelp” i straż miejską, oraz zaaplikowaniu odpowiednich leków, samica umarła na skutek poniesionych ran w drodze do ośrodka rehabilitacji. Podczas sekcji zobaczyliśmy jak rozległe obrażenia spowodował wnyk. Uwiązana pierwotnie do drzewa stalowa pętla zatrzymała się przy przełyku, tuż nad językiem i w kącikach warg, otoczyła głowę i zadzierzgnęła się na potylicy. W wyniku kilkunastodniowego ucisku i szarpania się, linka stopniowo rozcięła oba policzki aż do stawów skroniowo-żuchwowych, uszkodziła oba stawy i kości skroniowe. Język napuchł, a jego podstawa i tkanki policzków ulegały głębokiej martwicy. Trudny do wyobrażenia ból, rozległe rany pyska i opuchnięty język uniemożliwiał wilczycy pobieranie jakichkolwiek pokarmów oraz picie. Zwierzę trawiła gorączka. Kontrola narządów rodnych wykazała, że była we wczesnej ciąży. Według relacji świadków, towarzyszył jej inny wilk, prawdopodobnie partner.
Te, i opisane przez nas w poprzednim poście historie trójnogich wilków, ujawniają, jak dotkliwie ranią i jak wielkim zagrożeniem dla życia uwięzionych w nich zwierząt są wnyki. Pokazują też, że natychmiastowe wypuszczanie odnalezionych w pętlach ofiar kłusowników, bez rzetelnych badań i kilkudniowej obserwacji przez doświadczonego lekarza weterynarii, może spowodować bardzo bolesną i powolną śmierć na wolności. Dlatego apelujemy do wszystkich, którzy odnajdą takie uwięzione wilki o natychmiastowe zawiadamianie Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”, bez względu na porę i dzień tygodnia. Podejmiemy odpowiednie działania, by dać wilkowi szansę powrotu na wolność.

Kontakt

dr hab. Sabina Pierużek-Nowak – prezes
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
+48 606 110 046

Śledź nas


© 2022 Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”. All rights Reserved.   Powered by Indico.pl / mapa witryny